piątek, 26 grudnia 2008

Rozmowa w sprawie pracy, czyli czym jest pensja brutto

Tak jakoś mnie naszło jak wyglądają moje rozmowy w sprawie pracy:

Ile chciałby Pan zarabiać?
Nie mam górnego limitu
... konsternacja ... kompilacja ... uśmiech - zrozumiał i się poprawił:
Ile minimum chciałby Pan zarabiać?
Poniżej XXXX nie mamy o czym rozmawiać
Hmm... netto czy brutto?
Podawanie pensji brutto jest jak podawanie długości penisa razem z kręgosłupem
... konsternacja ... kompilacja ... zakłopotanie - zrozumiał:
Yyyyy... czyli rozumiem, że netto?
Podoba mi się Pana tok myślenia

Apel do pracodawców: Nauczcie się w końcu, że wartość brutto nic nie znaczy. Dla pracownika ważne jest ile będzie zarabiał, a nie ile by zarabiał gdyby nie podatki, składki i inne duperele.

:)

niedziela, 21 grudnia 2008

Wesołych Świąt

Krótko i treściwie:



p.s. Gdyby ktoś jeszcze nie widział gdzie przywita Nowy Rok, to polecam oferty sylwestrowe.

wtorek, 16 grudnia 2008

Ustawienie domyślnej przeglądarki w Thunderbird

Czasami tak bywa, że mamy w mailu jakieś linki i akurat chcemy je kliknąć celem sprawdzenia, co kryje się pod tym adresem.

Bywa niestety też tak, że klikamy jak pogibani w te linki, a thunderbird ani huhu albo odpala nam te linki w innym programie, niż byśmy chcieli, np. otwiera w Operze, a my wolimy Firefox'a.

Na szczęście jest na to bardzo prosty sposób.

W naszym thunderbirdzie klikamy na menu Edycja→Preferencje. W okienku, które się nam otworzy klikamy w prawym górnym rogu na Zaawansowane i następnie przycisk Edytor ustawień.

Wyskoczy nam okienko z mega tajnymi kodami-ustawieniami ;)

W pole Filtr wpisujemy frazę app.http.

Jeśli znajdzie nam pola network.protocol-handler.app.http i/lub network.protocol-handler.app.https to w kolumnie wartość widzimy ścieżkę do programu, który odpowiada za otwieranie linków (http lub https) z wiadomości email. Jeśli wartością tą jest nic, lub ścieżka do programu innego niż ten, którym chcemy otwierać linki, to klikamy prawym przyciskiem mychy na właściwą linię, a następnie na modyfikuj. W okienku, które wyskoczy podajemy ścieżkę do naszej ulubionej przeglądarki, np. /usr/bin/firefox.

Bywa jednak, że nie mamy takich wartości. Wówczas klikamy prawym przyciskiem mychy gdzieś na białe pole (to, w którym jest dużo tych różnych napisów ;) ), z menu, które się nam ukaże wybieramy Dodaj ustawienie typu→łańcuch. Wyskoczy nam okienko, w które wpisujemy nazwę network.protocol-handler.app.http, klikamy OK. W kolejnym okienku podajemy wartość - pełną ścieżkę do aplikacji przeglądarki internetowej, która ma nam otwierać linki z thunderbirda. W moim przypadku wpisałem /usr/bin/firefox.

Czynności te powtarzamy dla nazwy network.protocol-handler.app.https. Zamykamy okienka z konfiguracją, opcjami, itp.

Otwieramy jakiegoś maila z linkami, klikamy na linka, i... TADA!!! Bangla, gra i trąbi - otwiera się link w naszej ulubionej przeglądareczce :)

niedziela, 7 grudnia 2008

Instytut Blend-a-med i Oral-B promuje Linuksa

Tak... jak w temacie...
Promuje linuksa, pokazując, że można na nim obrócić monitor i kliknąć ikonki z pulpitu ;)

czwartek, 9 października 2008

Gdynia _PRAWIE_ dostępna dla inwalidów

Jak powszechnie wiadomo "prawie" robi wielką różnicę.

Oto przejaw geniuszu projektanta bądź talentu wykonawcy.

Gdynia Główna - nowy peron SKM, jakże dostępny dla inwalidów na wózkach i matek z dziećmi:





Czyżby nastała pora na nowy sport ekstremalny - jazda na jednym kole wózka inwalidzkiego/dziecięcego?

Nic, tylko pogratulować ;)

piątek, 26 września 2008

Makro spacerkiem po Redzie

Kilka fotek pstrykniętych komórką Sony Ericsson K550i przy okazji spaceru z rodzinką:

Spacerem po Redzie

czwartek, 25 września 2008

Błąd wysłania formularza

Ku pamięci...
Nazwa funkcji w JS nie może być taka sama jak id jakiegoś pola formularza.
FF sobie radzi, opera i m$ - nie.

Żeby nie być gołosłownym...
W pewnym projekcie zaistniała potrzeba użycia javascriptu do submitu formularza z uprzednim podmienieniem wartości pola hidden na wartość podaną jako parametr funkcji.
Czuję, że jak zwykle zakręciłem i nie wiadomo o co mi chodzi.
Do rzeczy więc.
Mamy sobie stronkę:

<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01 Transitional//EN">
<html>
<head>
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=iso-8859-2" />
<title>Form error</title>
<meta name="author" content="Kashub" />
</head>
<body >
<?
if(!empty($_POST)) {
echo '<pre>POST:<br />' . var_export($_POST, 1) . '</pre>';
}
?>
<form action="" method="post" id="updateWirtForm">
<script type="text/javascript">
function sru(avid) {
document.getElementById('sru').value = avid;
document.getElementById('updateWirtForm').submit();
}
</script>
<input type="hidden" name="sru" id="sru" value="" />
<a href="#" onclick="sru('1')"/>wyślij z podmianą hiddena</a>
</form>

</body>
</html>
Na pierwszy rzut oka nic szczególnego - po kliknięciu na link ma się ustawić wartość wpolu hidden i wysłać formularz.
W wyniku spodziewamy się czegoś takiego:
POST:
array (
'sru' => '1',
)

wyślij z podmianą hiddena

... i tak też się dzieje na Firefoksie.
Wszystko było by fajnie, ale spójrzmy co na to np. Opera:
JavaScript - http://localhost/f.php
Event thread: click
Error:

name: TypeError

message: Statement on line 1: The Object does not implement [[Call]]
Backtrace:
Line 1 of script

sru("1");
At unknown location

[statement source code not available]

Również pod m$ie zaawansowany debug wyświetlił niezwykle treściwą informację - "Błąd na stronie". Być może dało by się gdzieś doczytać komunikat, ale pod winkiem jakoś nie da się nic więcej :)

Rozwiązanie okazało się bardzo proste, ale nieco nieoczekiwane. Wystarczy zmienić albo nazwę funkcji w javascript albo id hiddena w formie.
Mam nadzieję, że zaoszczędzę komuś nieco czasu dzięki temu wpisowi :)

piątek, 5 września 2008

Włam do bankomatu przez bluetooth

Receptura:

Podchodzimy do bankomatu PKO w Redzie:



Włączamy w komórze bluetooth'a i nawiązujemy połączenie z bankomatem.
Bankomat grzecznie nas informuje, że odnaleziono nowe urządzenia:



W telefonie wciskamy kombinację klawiszy XXX-X-XX-XXXXX-XX-XX, następnie zieloną słuchawkę i podstawiamy jakiś worek
pod bankomat, który wypluje wówczas wszystkie banknoty, które posiada w środku.

Na koniec wciskamy "Rozłącz" i idziemy do kolejnego bankomatu celem powtórzenia operacji ;)

sobota, 2 sierpnia 2008

Makro komórką

Kilka fotek machniętych sonyeryksonową komórą z nudów u rodziców na podwórku w Gnieżdżewie :)
BTW, ma lepsiejsze makro niż

Trochę makro

czwartek, 31 lipca 2008

Jestem - mieszkam :)

Tak... w końcu się udało.
Mam gdzie mieszkać! :)
Nie, nie oznacza to, że wcześniej spałem pod mostem :D
Udało się w końcu z mieszkaniem. Kupiłem mieszkanko z pół roku temu (oczywiście podpisując cyrograf na 30 lat, czyli biorąc kredyt mieszkaniowy) i w końcu udało się z miesiąc temu je wykończyć lepiej niż mi się marzyło.
Chciałem tylko na tyle, żeby szło mieszkać, czyli generalnie kilka niezbędnych "mebli" w łazience i materac w pokoju ;D
Do całkowitego ukończenia mieszkania jeszcze daleka droga, ale pomalutku "się zrobi".

Ale do rzeczy. Ten post ma być podziękowaniem dla osób, bez których bym nadal "nie mieszkał". Z tego miejsca dziękuję serdecznie:

  • Mamie - za zaangażowanie, poświęcenie masy czasu na załatwienie wszystkiego, organizację, pomysły, pracę twórczą, projektowanie, itp.,
  • Tacie - za wkład finansowy, bez którego ani moje marzenia, ani Mamy pomysły na nic by się nie zdały,
  • Bratu - bez Niego moje marzenia z Mamy pomysłami i Taty pomocą finansową też na nic by się zdały, bo nie było by komu zrobić tego wszystkiego,
  • Koledze Mariuszowi - za pomoc w ściągnięciu na miejsce Żony i Córeczki, bez których nie miałbym po co tu mieszkać,
  • wandzie (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi) - za to, że nie muszę oglądać jej gęby ani słuchać, jak bez przerwy robi awantury Rumcajsowi kompletnie o nic. Napisałbym z byle powodu ale to nie starcza, bo bywa na ogół, że bez powodu (sic!).

Dziękuję też wszystkim innym, którzy wspierali mnie w jakikolwiek sposób, zwłaszcza Żonie za wsparcie psychiczne.

Raz jeszcze z całego serca dziękuję Wam!

p.s. Osoby zainteresowane parapetówą z przykrością informuję, że już po. Kto przyszedł, ten wyszedł :P

środa, 9 stycznia 2008

Skype na OpenSuse 10.2 x86_64

Zachciało mi się wrzucić Skype na swoim pingwinowym laptopie a tu klops. Skype nie chce banglać na OpenSuse 10.2 .
Po przegooglowaniu kawałka świata okazało się, że skype z rpm, to se mogę w buty schować, b oi tak nie pójdzie. Trze było pokombinować inaczej. Dokładnie już nie pamiętam co i jak, ale mniej więcej żeby Skype działał trzeba zrobić tak:
Pobrać sobie skype jakiś tam 'static', czyli:
wget http://www.skype.com/go/getskype-linux-static
Potem jak się zassa, to trza by to wypakować:
tar -jxf skype_static-1.4.0.118.tar.bz2
No i fajnie jest skype, jak wpiszemy w konsoli ./skype to... no właśnie, to wielkie g... - coś krzyczy, że czegoś tam sobie nie ma.
Żeby skype banglał na naszym 64-bitowym OpenSuse 10.2 trzeba mu dociągnąć cosik z 32 bitow. Generalnie sprawa wygląda tak, że ściągamy libsigc++2-2.0.17-32.i586.rpm:
wget http://ftp.gwdg.de/pub/opensuse/distribution/10.2/repo/oss/suse/i586/libsigc++2-2.0.17-32.i586.rpm
Potem trza by przejść na root'a, żeby móc zrobić to, co za chwilę zrobimy:
su
mc

Tak, to słynny legendarny Midnight Commander. Jest on nam potrzebny, bo ma pewny 'ficzer', o który w innych programikach dość ciężko w dzisiejszych czasach - umożliwia łażenie po rpm'ach tak, jakby to były katalogi. Przyda się nam to, bo musimy cosik wyciągnąć ze ściągniętego przed chwilą rpm'a.
Wchodzimy za pomocą mc do libsigc++2-2.0.17-32.i586.rpm -> CONTENTS.cpio -> opt -> gnome -> lib Jak używasz KDE, to się nie przejmuj, ja też, ale mimo wszystko używamy katalogu 'gnome'. Z katalogu, do którego przed chwilą weszliśmy kopiujemy libsigc-2.0.so.0 oraz libsigc-2.0.so.0.0.0 do katalogu /lib w naszym systemie.
Po skopiowaniu zamykamy mc (klawisz F10). Następnie wpisujemy exit żeby wrócić z root'a na naszego 'normalnego' usera.
Wpisujemy w konsolkę ./skype & i... powinno banglać.
Piszę, że powinno, bo nie mam pojęcia, czy u Ciebie zadziała czy nie. U mnie pomogło, u kolegi też, więc jest duża szansa, że i Tobie pomoże, jeśli masz kłopoty ze Skype'm.
Jeśli chodzi o mnie, to do używania Skype'a u mnie jeszcze daleko z dwóch powodów, a mianowicie dodupnej jakości czy raczej głośności dźwięku oraz jeszcze bardziej dodupnego dostawcy internetu, u którego padu-padu nawet potrafi przymulać (poza przymulaniem własnym).
Gdyby ktoś miał jakieś pytania/uwagi/cokolwiek, to pisać w komentarzach, może przejdzie moderację ;)